Wspinanie z niemowlakiem na pokładzie to szereg wyzwań zupełnie obcych dla tych, co nigdy nie wspinali się z dziećmi. Tak małe dziecko wymaga sporo opieki i niezłego „zaplecza sprzętowego”, które ma mu zapewnić pewien komfort pobytu na świeżym powietrzu. Nie wchodząc w szczegóły, pokrótce można powiedzieć, że ilość „bambetli” do zabrania pod skałę znacznie wzrasta. Nasze pierwsze wspinanie w towarzystwie malucha „zaliczyliśmy”, gdy miał trochę ponad 6 miesięcy. A więc da się, ale podkreślam, że nie jest łatwo i trzeba się nastawić, że czasami będzie więcej biwakowania niż wspinania. Nam udawało się robić 3-4 drogi na wyjeździe (albo raczej 3-4 wstawki), w wyjątkowych przypadkach było to 5 dróg. Nie mogliśmy się także „zniszczyć” fizycznie na tym wspinaniu, bo po powrocie do domu trzeba się jeszcze było zająć dzieckiem, co nie zawsze było proste i bezproblemowe. Do tego wspinaliśmy się sami – tj. nie jeździliśmy z kimś dodatkowym lub z drugą rodziną, żeby na zmianę móc opiekować się dzieckiem.
Kryteria wyboru miejsca do wspinania
Miejscówki do wspinania w towarzystwie tak małego dziecka powinny mieć szereg cech. Jak dla mnie najważniejsze to:
– blisko do auta (bo trzeba się naprawdę nadźwigać, żeby rozbić obóz z maluchem pod skałami)
– krótkie dojście pod skałę
– dojście nie może być trudne i pod dużą górkę (bo można nie dać rady i może to być niebezpieczne)
– skałka nie może być krucha
– pod skałą musi być płasko, ale nie za blisko skały (żeby nic nie spadło na głowę)
– miejsce na umieszczenie malucha w np. kojcu musi być dobrze widoczne (bo dziecko lubi oglądać rodziców i dlatego nie mogą być za daleko)
– najlepiej, żeby było raczej kameralnie, bo wiele niemowlaków nie lubi dużego zgiełku i hałasu
– powinno być kilka dróg w zakresie do VI+ (bo nasza forma nie pozwalała na nic trudniejszego)
– powinien być cień (lub musimy zadbać o „zrobienie” trochę cienia)
– skałka powinna być w miarę osłonięta od wiatru
Można powiedzieć, że najlepsza, wymarzona miejscówka, to po prostu skała na polu, blisko parkingu z dojściem po płaskim i naprawdę dużą ilością płaskiej gleby pod skałą. I może rosnąć tam 1 lub 2 drzewa (ewentualnie krzaki) dające cień. Oczywiście znalezienie takich miejsc wspinaczkowych na Jurze wcale nie jest takie łatwe. Jak się okazuje na dobrze znanej mi Jurze Południowej nie ma zbyt wiele takich miejscówek… Poniżej przedstawiam Wam moje zestawienie moich 5 miejscówek „spoko” na wspinanie z niemowlakiem.
Oczywiście, wiem, że fajne miejsca pod Krakowem na wspinanie z dziećmi to Dupa Słonia, Dolina Kobylańska (niektóre skały) i Łabajowa. Niestety jak dla mnie miejsca te są za bardzo oblegane, drogi są tam bardzo wyślizgane (czego nie lubię) i nie wszystkie lokalizacje łatwych dróg są dogodne (bo np. kojec z dzieckiem musiałby stać zbyt daleko).
Strzelnica
Strzelnica to miejscówka położona w samym Krakowie – w dzielnicy Wola Justowska w lasku na wzgórzu Sikornik. Dojazd nie jest skomplikowany, a parking znajduje się dosyć blisko skałek w bardzo wygodnej zatoczce (zmieści się kilka aut). Miejsce to obejmuje dwie skałki o wystawie północnej położone w pięknym bukowym lesie przy samym szlaku. Jest to miejsce mocno osłonięte od słońca i miejskiego zgiełku. Drogi powstały w 2018 roku dzięki działaniom Fundacji Wspinka. Generalnie gdy przyjrzymy się bliżej skałkom, to zdecydowanie widać jest to po prostu stary kamieniołom (możemy dostrzec tu między innymi ślady po dużych wiertłach). Przy skałkach stoi tablica informacyjna z topo oraz są zainstalowane ławeczki. Jedna ze skałek jest położona tuż przy samym szlaku – miejsce to jest płaskie, niezbyt blisko ściany, a to sprawia, że jest idealne do rozłożenia małego obozu z dzieckiem. Z punktu widzenia wspinania z dziećmi jest to bardzo przyjazna miejscówka. Niestety mam tutaj tylko jedno „ale” i dotyczy ono samych dróg wspinaczkowych. Moim skromnym zdaniem nie są one zbyt fajne, obecnie już są wyślizgane (a mają tylko 6 lat!), a ich wyceny są co najmniej dziwne. Ale może się nie znam. Po prostu mi wspinanie tutaj nie leżało – obecny już wyślizg i dosyć uboga rzeźba skały nie bardzo pomagały. Nie będę komentowała odległości pomiędzy ringami oraz sposobu ich rozmieszczenia w skale, bo nie jestem ekiperem, ale jako niska osoba nie zawsze czułam się super bezpiecznie. Oczywiście moje uwagi dotyczą tylko tej niżej położonej skałki – na tej wyżej położonej się nie wspinałam. Topo i wskazówki dojazdu możecie zobaczyć pod tym linkiem: Strzelnica.
Poniżej zestawiam jak zawsze kilka plusów i minusów wspinania tutaj:

Plusy
– blisko do auta
– na upartego da się podjechać wózkiem z dzieckiem, ale początkowa część szlaku jest bardzo nierówna (my korzystaliśmy z nosidełka)
– płasko pod skałką
– ławeczki
– topo na miejscu na tablicy
– osłonięte od wiatru i prawie całkowity brak słońca (fajne miejsce na upalny dzień)
– szlak przy skałce jest mało uczęszczany (przynajmniej w tygodniu)
– drogi łatwe – 12 x w zakresie wycen IV-VI+ (ale jest też VI.2 i VI.1+)
Minusy
– uwaga na komary
– tylko jedna ze skałek ma płaski teren do rozłożenia obozu
– drogi trochę wyślizgane
– skałka mało urzeźbiona, więc trzeba przygotować się na wspinanie po określonych stopniach i chwytach (często jest tylko jeden patent, bez rozwiązań alternatywnych)
– wyceny moim zdaniem mało adekwatne do rzeczywistych trudności (miałam wrażenie, że drogi są trudniejsze, ale może to tylko wrażenie)
– moim zdaniem drogi były niezbyt piękne (ale to moja subiektywna ocena)
Podsumowanie
To miejscówka w sam raz na jeden raz! Zdecydowanie drogi wspinaczkowe mi tutaj nie podpasowały… Nie wiem czy się skuszę na kolejny raz.
Nielepice – Skała z Krzyżem
Przyznam od razu, że Nielepice nie były nigdy dla mnie jakąś fajną miejscówką. Drogi tutaj mają w większości trudności punktowe (czyli mają jedno-dwuruchowy crux), a skałki nie są zbyt wysokie i do tego są trochę rozsiane po wzgórzu. Miejsce to jednak ma swoje zalety – większość skałek jest w pełnym słońcu przez większość dnia, co sprawia, że to dobry cel na wspinanie w chłodniejsze dni np. jesienią lub wiosną. Do tego jest tu sporo dróg o różnych wycenach tj. są drogi łatwiejsze i trudniejsze – słowem każdy znajdzie coś dla siebie. No i mamy tutaj fajny gminny parking koło zatoczki autobusowej, więc bezpieczne zostawienie auta niedaleko skałek nie jest problemem. Na wspinanie z niemowlakiem naszym celem była Skała z Krzyżem – bo w sumie to skałka ze w miarę łatwym dojściem (ale niestety trochę pod górkę i po nierównej drodze) i chyba jedyna z mocno płaskim terenem pod skałką. Na Skale z Krzyżem znajduje się kilka dróg o wycenach w zakresie IV-VI+, co odpowiadało naszym wymogom. Drogi niestety są krótkie (ok. 7 m), ale za to mają dosyć równomiernie rozłożone trudności, więc nawet można się zmęczyć i trochę się nawspinać. Moim zdaniem drogi są ok. – tj. nie są wybitnie piękne, ale nie są też ohydnie brzydkie. Obok połaci z łatwymi drogi, jest też fragment skały z drogami o trudnościach od VI.1+ do VI.5.
Poniżej zestawiam jak zawsze kilka plusów i minusów wspinania tutaj:

Plusy
– miejsce nasłonecznione: dobre na jesień i wiosnę (my wspinaliśmy się tutaj we wrześniu)
– płaska trawka pod skałą – można w bezpiecznym miejscu rozbić obóz
– niedaleko są ławeczki
– kilka łatwych dróg w zakresie IV-VI+: raczej są tutaj ciągowe trudności (moim zdaniem ich „uroda” jest umiarkowana)
– fajny i bezpieczny parking
Minusy
– dojście z parkingu nie jest bardzo krótkie i jest trochę pod górkę (my korzystaliśmy z nosidełka)
– drogi są krótkie – ok. 7 m
– nie ma stanowisk – trzeba zjeżdżać z barierki (bo na skałce jest punkt widokowy)
– w sumie wspinamy się w jednej formacji: w połogu z elementami pionowej skały (a to męczy trochę stopy)
– jesteśmy prawie cały czas „na patelni”: nie bardzo można się tutaj schować przed słońcem, więc warto pomyśleć o samodzielnym „zrobieniu” odrobiny cienia dla dziecka

Podsumowanie
Nie jest to miejsce wymarzone na wspinanie z niemowlakiem, ale ma spory potencjał. Byłam tutaj raz na wspinaniu bez dziecka i raz z dzieckiem i myślę, że być może jeszcze tutaj wrócę – prawdopodobnie na wiosnę, gdy nie będzie jeszcze zbyt ciepło, a tu słoneczko już będzie fajnie przygrzewać.
Słoneczne Skały – Ostatnia
Słonecznych Skał nie trzeba nikomu przedstawiać. To bardzo popularne miejsce na wspinanie pod Krakowem. Jest tu sporo skałek o różnych wystawach, ale jak sugeruje nazwa miejscówki – większość skałek jest w słońcu, co czyni ją bardzo atrakcyjną na wiosnę lub jesień, gdy potrzebujemy słońca, bo temperatury powietrza nie są zbyt wysokie. Mało tego – można się tutaj wspinać nawet w zimę, bo są tu skałki osłonięte od wiatru, gdzie nawet przy + 3 stopniach w pełnym słońcu wspinanie może być przyjemne (np. Filarek Bularza). No i oczywiście jest tu sporo dróg w różnych wycenach: od łatwych do naprawdę trudnych (ale najwięcej jest tu dróg raczej z zakresu VI.1-VI.2+). Ostatnia jest sporych rozmiarów skałką stojącą właściwie na łące, na otwartym terenie, blisko drogi. Dojście pod skałkę z drogi dojazdowej jest proste i krótkie, i biegnie ścieżką, którą od biedy można dojechać wózkiem (ale trochę wybojów jest w początkowej części). Na Ostatniej (na pobliskiej Dziewczynce) z zakresu dróg łatwiejszych czyli IV-VI+ znajdziemy kilka fajnych propozycji. Najbardziej płaskie miejsce na rozłożenie koca jest pomiędzy Ostatnią a Dziewczynką lub bezpośrednio pod główną ścianą Ostatniej (jest tam spora łąka w większości na słońcu). Słońce operuje na skałce przez cały dzień, ale można znaleźć tu o różnych porach dnia drogi zarówno w cieniu jak i w słońcu. Po południu tj. po godz. 15 latem większość skały jest w cieniu (zwłaszcza główna ściana). Największą zaletą tego miejsca są bez wątpienia drogi wspinaczkowe – sporo jest tutaj dróg ładnych, a niektóre z nich są wręcz klasykami np. Spitostrada VI+, o której pisałam we wpisie: Ciekawe drogi na Jurze dla początkujących.
Poniżej zestawiam jak zawsze kilka plusów i minusów wspinania na Ostatniej:
Plusy
– ładne drogi (moim zdaniem)
– wspinanie w różnych formacjach np. filar, pion, połóg
– skałka o wysokości ok. 15 m czyli „jurajskie w sam raz”
– sporo płaskiego miejsca pod skałami
– łatwe dojście do skałki (jeżeli parkujemy przy drodze)
– drogi szybko schną po deszczu (z małymi wyjątkami)
– jeżeli nadchodzi burza lub deszcz, to łatwo dostrzec zmianę pogody (bo to otwarty teren)
– najłatwiejsze drogi spokojnie nadają się do wspinania dla dzieci
Minusy
– miejsce turbo-popularne: można spotkać tu tłumy ludzi, kursy etc. (zwłaszcza w weekendy lub popołudniami latem – w ciągu tygodnia do popołudnia nie ma za dużych tłumów)
– ciężko o osłonięcie przed wiatrem: w wietrzną pogodę może urwać głowę (krzaki są właściwie tylko z jednej strony skały)
– dość znaczny wyślizg łatwych dróg
– sporo wspinania po dziurach: może to być zaleta, ale nie wszyscy lubią nadmiar takich chwytów
Podsumowanie
Zdecydowanie miejsce warte uwagi. Jeżeli stawiacie na wspinanie po drogach trudniejszych niż VI+ i macie małe dzieci, to jest to także miejscówka dla Was. Ja lubię tutaj wracać i jakoś jeszcze mi się nie znudziło. Poza tym patrzę na to miejsce trochę z sentymentem, bo tutaj poprowadziłam swoje pierwsze VI.3 – a była to droga Lewiatan.

Dubie – Skałki przy boisku: Jupiter i Murawa
Dubie to miejscówka wspinaczkowa, która zaczęła powstawać w okolicy 2016 roku dzięki działaniom Fundacji Wspinka i KW Trawers z Krzeszowic. Przyznam, że pod względem „logistyki” wspinania z niemowlakiem jest to najbardziej wygodne miejsce do odwiedzenia w okolicach podkrakowskich. Jedyne, co może tutaj przeszkadzać, to nadmiar słońca. No i może drogi wspinaczkowe nie są jakoś szczególnie piękne, ale jak się ma niemowlaka na pokładzie, to się wspina po tym, co jest. Jeżeli chodzi o okolicę, to mamy elegancki parking wyposażony w toaletę toi-toi. Przy parkingu jest także wiatka z ławeczkami i niedaleko można zobaczyć sztuczną ściankę wspinaczkową. I na górce nad boiskiem jest nawet park linowy! Skałki przy boisku są bez wątpienia bardzo urokliwe – tu ciekawostka: są nawet wieczorem oświetlone. Jest to miejsce w 100% na słońcu, a więc w lato jest to kompletna patelnia, ale za to w zimniejszy wiosenny lub jesienny dzień jest tu bardzo przyjemnie. Dodatkowo miejscówka jest dosyć osłonięta od wiatru poprzez okoliczne wzgórza. Łatwe drogi wspinaczkowe nie są jakimiś perełkami ani klasykami wspinaczkowymi. Ot, po prostu oferują takie sobie wspinanie po łatwym. Najłatwiejsze propozycje tj. „czwórki” i „trójki” są mocno urzeźbione i spokojnie nadają się do wspinania dla dzieci.

Poniżej zestawiam jak zawsze kilka plusów i minusów wspinania w Dubiu:
Plusy
– super-komfortowe dojście pod skałkę (na luzie można dojechać wózkiem)
– blisko do auta
– komfortowy parking
– słoneczna miejscówka dobra na wspin jesienią i wiosną (w zimny dzień może być ciepło)
– kilka łatwych dróg na skałce Jupiter i Murawa pozwala na wspin w pobliżu rozstawionej „bazy”
– osłonięte od wiatru
– topo na miejscu na tablicy
Minusy
– takie sobie drogi: ani ładne, ani brzydkie
– może być tłoczno w weekend
– nie ma w ogóle cienia
Podsumowanie
Naprawdę fajne miejsce na wspinanie i piknikowanie z dziećmi. Myślę, że będę tu wracać na wspinanie po łatwym. I na pikniki!
Goła
Goła to niepozorna skałka geograficznie należąca do Doliny Będkowskiej. Ma ona wystawę w większości północną i wschodnią. Do tego północna strona leży w krzakach, a więc jest dobrze osłonięta. Nieliczne tylko drogi są położone po stronie południowej. Główną zaletą wspinania tutaj jest sporo cienia, a to oznacza, że nawet w upalny dzień możemy tu spokojnie odetchnąć. Jednocześnie bliżej małej przełęczy, która tworzy się pomiędzy Gołą, a maleńką skałką obok, jest często sporo wiatru, co sprawia, że nawet w 30˚C jest tu dosyć przyjemnie. W lato skałka szybko schnie po deszczu, bo w sumie stoi na polu, gdzie jest dosyć przewiewnie. Jak na taką małą skałę, to jest tu sporo dróg i tak się składa, że najwięcej jest szóstek i szóstek-plus. Nie są to drogi wybitnie długie (do ok. 10 m), ale za to moim zdaniem są dosyć ciekawe i mają w większości ciągowe trudności. Osobiście wspinanie mi się tutaj podobało. Uważam, że to fajne miejsce treningowe – w sam raz na większą ilość wspinania po szóstkach. Dla amatorów wspinania po trudniejszych drogach mamy tutaj też drogi z zakresu VI.1-VI.2 – i wyglądają one dosyć fajnie (nie wszystkie robiłam). Miejsce to było, w okresie letnim, naszym ulubionym poligonem wspinaczkowym. Znajdą się tutaj także fragmenty skały do wspinania stricte dla dzieci.


Poniżej zestawiam jak zawsze kilka plusów i minusów wspinania na Gołej:
Plusy
– fajne drogi (moim zdaniem) z zakresu V-VI+
– płasko i bezpiecznie pod skałką po północnej stronie (ale trzeba tak rozbijać obóz, żeby nikt się nad nami nie wspinał)
– idealne miejsce na upały i ciepłe, słoneczne dni
– krótkie dojście z auta
– nie ma komarów
– nie ma wyślizgu (prawie w ogóle)
– raczej nie jest krucho
– dojście po relatywnie płaskim terenie (łąka – najfajniej, gdy jest skoszona)
– miejsce mało popularne i kameralne

Minusy
– jest trochę wiatru (a małe dzieci tego nie lubią, więc trzeba dobrze się zastanowić, gdzie rozbić obóz)
– krótkie drogi (do 10 m)
– nie da rady podjechać wózkiem (my używaliśmy nosidełka)
– pod skałami jest trochę szkła, a w krzakach jakieś stare śmieci (ale wspólnymi siłami powoli można to wyzbierać)
Podsumowanie
Naprawdę fajne miejsce na wspinanie z dziećmi – kameralne, spokojne, z naprawdę spoko drogami. Przyznam, że w okresie letnim było naszym ulubionym. Na pewno będę tu wracać.
Wspinanie w ciąży to temat bardzo kontrowersyjny. W moim wpisie nie zamierzam nikogo do tego zachęcać, bo każda z nas będąc w …